Za oknem widać zmiany, z uśpienia zimowego natura zaczyna się budzić. Jest coraz cieplej, słońce ogrzewa swoim ciepłem dając energie. Wracam myślami do słonecznych dni na Riwierze Barskiej w Czarnogórze. Droga do Baru była kręta, jak drogi w kanionie rzeki Tary. Kanion wyrzeźbiony na głębokości 1300 metrów jest jednym z najgłębszych w świecie. Turkusowa woda rzeki, biel Gór Dynarskich i otulina fauny to wszystko jest warte zachowania jak najdłużej, wiec decyzja,że jest on na liście UNESCO Światowego Dziedzictwa jest w pełni uzasadniona. Slalomy i tunele w górach nadają podróżowaniu charakteru. Widoki z autokaru są coraz ciekawsze, w pewnym momencie w połowie gór wyłania się linia kolejowa Bar-Belgrad. jedna z ciekawszych trakcji, jaka została zbudowana. Dojeżdżamy do Podgoricy -stolicy Czarnogóry. Nowoczesność dostrzegamy na każdym kroku, w kraju gdzie stykamy się z kulturą bizantyjską, taki wygląd stolica zawdzięcza nalotom w 1944 roku. Rondami wyjeżdżamy na drogę w stronę Jeziora Szkoderskiego. Przydrożne sklepiki wystawiają skąpane słońcem owoce- dojrzałe, soczyste, nasycone kolorem. Jezioro Szkoderskie przecinamy na pół, największe na Bałkanach jest miejscem, które przypadło do gustu pelikanom. W Europie właśnie tutaj możemy je zobaczyć. Niedaleko też jest granica z Albanią. A my serpentynami zjedżamy do Riwiery Barskiej. Pierwsze miasto, które nas wita to Sutomore. Morze Adriatyckie, jego kobaltowe wody widzimy jadąc w górze. Zjeżdżamy niżej i miejscowość Bar tabliczką dla przyjezdnych informuje nas,że jesteśmy w urokliwej miejscowości wypoczynkowej. Plaża z małymi kamyczkami, woda Adriatyku już nie kobaltowa, a turkusowa i mocno zasolona. Za to ciepła i przezroczysta. Przy plaży ciekawe sklepiki, z kostiumami kąpielowymi w cenach od 10-20euro z wzorami w stylu hinduskim,niespotykane w Polsce, kapeluszami i torebkami oraz ciekawe akcesoria do włosów -spinki. Można też kupić smaczne, dojrzałe figi, najpierw dostając darmową degustację. Ciepło, słońce i bryza morska sprawiają, że nie mam ochoty wracać z powrotem do domu. Takie wspomnienia z udanej wyprawy są dobre na poczekanie na słońce i wiosnę, która niebawem do nas przyjdzie.
https://static.xx.fbcdn.net/rsrc.php/v3/y4/r/-PAXP-deijE.gif
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1820207348014273&set=a.1286570014711345&type=3&size=2048%2C1228
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nazywam się Ewa Mórawska. Zwiedziłam 35 krajów. Jestem pilotem wycieczek. Poznaję inną kulturę, architekturę i ciekawostki, tam gdzie jestem.